sobota, 24 stycznia 2015

Imagin o HARRY'M


Chciałam ten imagin zadedykować moim przyjaciółkom. Za to, że są zawsze przy mnie. Za to, że mnie wspierają w trudnych chwilach. Dziękuję Wam za to.

DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE <3


...3…
...2…
...1…
….One Direction…


koncert.jpg

Usłyszeliśmy piski i krzyki fanek.  Mieliśmy właśnie koncert w Kanadzie. Śpiewaliśmy swoje piosenki. Dziewczyny wykrzykiwały nasze imiona. Wszyscy dobrze się bawili. Nawet Niall’owi spodobała się już długonoga brunetka. Co jakiś posyłał jej swe uśmiechy. Ona z chęcią je odwdzięczała. A ja ? No cóż. Nie byłem w najlepszym nastroju. Od jakiegoś czasu udaję przed kamerami, przed ludźmi, że jest wszystko okay. Ale tak nie jest. Kiedy jestem sam nie radzę sobie. Chłopacy starają nie doprowadzić mnie do tego stanu. Zawsze są przy mnie. Wspierają mnie. Za co jestem im bardzo wdzięczny. Jutro dokładnie 23 lata temu urodziła się [t.i.]. Zaraz po koncercie pożegnałem się z zespołem.
-Polecę z Tobą - za proponował Louis.
-Dzięki.
-Od czego ma się przyjaciół.
-Jak wylądujecie w Londynie to zadzwońcie - krzyknął Liam, kiedy wsiadaliśmy do taksówki. Kierowca zawiózł nas na lotnisko. Kupiliśmy dwa bilety i udaliśmy się na pokład samolotu. Po kilku godzinach byliśmy w Anglii. Było wcześnie rano. Wstąpiliśmy do kwiaciarni.
-Poproszę duży bukiet tych róż - wskazałem. Kwiaciarka pięknie udekorowała kwiaty.
Proszę. - podała mi i uśmiechnęła się - Musi pan bardzo kochać tą osobę, która dostanie ten bukiet.

róze.jpg

-Tak. Będę ją kochać dopóki moje serce bije - ostatnie słowa powiedziałem prawie, że szeptem. Zapłaciłem i udaliśmy się do niej. Weszliśmy z Louis’em głównym wejściem. Szliśmy wąskimi ścieżkami. W końcu doszliśmy. Doszliśmy i ukląkłem przed jej pomnikiem. Popatrzyłem się na jej nagrobek, na którym było umieszczone jej zdjęcie. Była taka uśmiechnięta i szczęśliwa. Poleciały mi po policzku dwie pojedyncze łzy. Teraz byłaby już moją żoną. Spodziewalibyśmy się prawdo podobnie dziewczynki lub chłopczyka, którego obdarzylibyśmy miłością.
Przypomniał mi się ten dzień.


*Siedzieliśmy razem na kanapie w salonie. Była wtulona we mnie. Oglądaliśmy film. W jednym momencie Do domu wparowali chłopacy. Wrócili z jakieś imprezy. [t.i.] wstała.
-Muszę już iść - oznajmiła.
-Zostań - poprosiłem.
-Harry, skarbie chciałabym zostać, ale nie mogę. Jutro nasz wielki dzień. Pamiętasz ? - uśmiechnęła się.
-Oczywiście. Jakbym mógł zapomnieć.
-A poza tym pan młody nie może widzieć panny młodej przed ślubem - odpowiedziała.
-Ona ma rację - wtrącił się blondyn - to będzie wróżyć nie szczęście.
-Niall, ile wypiłeś ? - spytała.
-Troszkę, no dobra. Trochę więcej, niż troszkę - odpowiedział i puścił do niej oczko. Pożegnała się z każdym chłopakiem z osobna. Właśnie staliśmy obydwoje przed domem.
-Odprowadzę Cię - chwyciłem jej rękę. Wyrwała się.
-Nie. Zostań z nimi. Nie wiesz co może przyjść  im do głowy - zaśmialiśmy się - to tylko cztery ulice stąd.
-No dobra. Okay. Ale uważaj na siebie. I nie zaczepiaj po drodze żadnych mężczyzn, bo wiesz jesteś moja. - wyszczerzyłem zęby.
-Jeszcze Twoja nie jestem - pokiwała mi palcem przecząco przed nosem - Ale postaram się nie zwracać na siebie uwagi i dojść bezpiecznie do mieszkania - pocałowała mnie. Pogłębiłem pocałunek. -Muszę już iść. Kocham Cię.
-Ja ciebie bardziej.
-Nie bo ja - zaprzeczyła.
-Zadzwoń jak już dojdziesz.
…..
Już nigdy nie zadzwoniła. W zamian za to dostałem telefon ze szpitala, że moja nażyczona (niedługo już żona) została potrącona przez samochód i jest w stanie krytycznym. Nim zdążyłem dojechać do szpitala zmarła…
Była młodą, piękną dziewczyną. Cały świat stał przed nią otworem. Miał swoje cele i marzenia, których nie zdążyła spełnić. Mieliśmy być razem szczęśliwi z gromadką dzieci. A tu nagle los mi ją zabrał. Zadaje sobie pytanie “Dlaczego nią ?” “Dlaczego nie mogliśmy być razem szczęśliwi ? “ “Dlaczego ? “ …


*-Harry, musimy już iść - położył mi rękę na ramieniu Lou.
-Chcę zostać.
-Ona już nie wróci.


Jeżeli ktoś to przeczytał to proszę o komentarz. 
Może być anonimowy.
Napiszcie coś. Co Wam się podoba, albo co się nie podoba.
Chciałam po prostu zobaczyć, czy wyszedł mi taki jaki chciałam, aby wyszedł.
Napiszcie swoje emocje po przeczytaniu.
Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta ; )
Pozdrawiam ;***
Hasia.