wtorek, 5 sierpnia 2014

Imagin o LOUIS"IE

-[i.t.p] no chodź- ciągnęłam ją za rękę- Proszę.
-A co z tego będę miała ? - zapytała.
-Uszczęśliwisz dziecko, które chce iść z Tobą na plażę i napalać się na przystojnych surferów.
-To dziecko mogłoby iść samo. Ma już 17 lat.- odpowiedziała nie podnosząc oczów z nad gazety z nowymi trendami.
-No proszę.- błagałam.
-Nie chce mi się. Idź sama.
-Nie to nie- powiedziałam stanowczym głosem i położyłam się na sofie włączając muzykę w słuchawkach.
-Dobra.-zgodziła się i szybko dodała- Niech Ci będzie, ale jeżeli będziesz jarać się i dopingować tak jak ostatnio to wracam do domu.
-Przyrzekam, że tym razem bardziej się opanuje.- pokazałam przyjaciółce wszystkie ząbki.
-No mam nadzieje. - wyszliśmy z domku. Szliśmy 10 minut brzegiem morza i doszliśmy na miejsce, gdzie obywały się zawody w surfingu mężczyzn. Kobiety również miały swoje zawody w inne dni, ale ich nie oglądałam. Chciałam bardzo wykonywać ten sport, ale nie byłam jeszcze tego do końca pewna. W dali zobaczyłam kilka ciach, którzy byli już w wodzie. Szturchnęłam przyjaciółkę.


-Patrz, patrz ! O tam Louis - wskazałam palcem- Widzisz ?
-Super- odpowiedziała.
-Ej no... co z Tobą ? Przystojny jest !
-I prawdopodobnie zajęty jak każdy z nich.
-Wiesz. Dzięki. Miałam jeszcze nadzieje.- obróciłam się do niej tyłem.
-Przepraszam.- nie zareagowałam- Co mam zrobić, abyś mi wybaczyła ?
-Yyyy... - chwilę pomyślałam i odwróciłam się do niej- Klękaj przed mną i proś o wybaczenie.
-Ale ...- uniosłam brew.- Już klękam. Tak ?
-Ehe... a teraz powtarzaj głośno i wyraźnie.
-Serio ?
-Nie przerywaj tylko rób co Ci każę. Powtarzaj. Ja [i.t.p].
-Ja [i.t.p.].
-Proszę Cię. Moją najukochańszą, najdroższą, uroczą i mądrą przyjaciółką jedyną na tym świecie o wybaczenie.- powiedziałam. Chwilę później to powtórzyła. Kilku ludzi się na nas patrzyło. Jakby widzieli dwie idiotki, która jedna drugiej się oświadcza. Piękny widok. Hahahaha. Ale mam zrytą banię. Następnie wstała i zapytała.
-Zadowolona ?
-Tak, ale ,musisz kupić mi jeszcze moje ulubione lody- drzgnęłam ją w ramię.
-Kto ostatni jutro sprząta w kuchni.
Całe 3h które tam spędziliśmy zaliczam do udanych. Siedzieliśmy w knajpce na plaży. Jedliśmy lody. Popijaliśmy drinki. Flirtowaliśmy z barmanem. A raczej to on z nami. Trzeba przyznać, że nawet ładny był, tylko nie w moim guście. I oczywiście oglądałam tych przystojniaków, którzy serfowali tam w morzu. A najbardziej na oku miałam Louis'a, którym najbardziej się jarałam. Te jego ciało. Grrrrr... Cudooooo... Oczywiście to on wygrał całe zawody.


-Mówiłam, że Tomlinson wygra- powiedziałam do [i.t.p.], kiedy dostawał puchar.
-Dobra. Idziemy. Nic tu po nas. Spełniłam Twoje marzenie. Teraz ty spełnij moje i chodź- pociągnęła mnie za rękę.
-Idę, idę. Ale mnie puść, bo wyglądamy jak matka i nieusłuchana córka.- puściła mnie i zaczęliśmy się śmiać. Daleko nie zaszliśmy, kiedy ktoś wołał i biegł za nami.
-Halo. Dziewczyny ! Zaczekajcie !- obróciliśmy się i nie mogłam uwierzyć. Chłopak stanął przed nami.



-Jestem Louis- wyciągnął rękę.
-Wiemy- odpowiedziała przyjaciółka.- A ja [i.t.p.], a to [t.i.].
-Co jej ? - zapytał i pomachał mi przed oczyma.
-O cześć- odpowiedziałam.
-Wszystko dobrze ?- uśmiechnął się do mnie.
-Tak. - odwzajemniłam uśmiech- Chciałeś coś od nas ?
-Chciałem Ci podziękować za dzisiejszy i ostatni doping. Tobie też- uśmiechnął się do [i.t.p.]- Może w zamian za narażanie sobie gardła wyjdziecie gdzieś ze mną ?
-To ma być randka ? - zapytałam.
-Tak jakby- zaśmiał się.
-Dzięki za zaproszenie, ale nie skorzystam. Ale ona ma pewno je przyjmie.
-Taka okazja- wyszczerzyłam się.- to gdzie mnie zabierasz ?
-Pokażę Ci coś.
-Tylko nie wracaj zbyt późno- żartowała.
-Dobrze mamusiu- odpowiedziałam. Przytuliłam się do niej i poszliśmy w różnych kierunkach.
Szłam z Lou brzegiem rozmawiając. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje. Właśnie szłam z najgorętszym chłopakiem w całym Newquay. Było bardzo przyjemnie. Normalnie ze sobą rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Louis nie ma dziewczyny i jest wolny. Ja już się o to zatroszczę. Nagle na horyzoncie zobaczyłam piękny łuk ze skały. Był przecudny.



-Piękny- powiedziałam, będąc w zdumieniu- mieszkam tu od 6 lat. Czemu wcześniej tego nie widziałam  ?
-Też tego nie widziałem. Jednego dnia, kiedy spacerowałem doszedłem, aż tu. Też mnie to miejsce zafascynowało. - powiedział. - Chodź na górę. - wyciągnął rękę.
Siedzieliśmy tam bardzo długo. Widzieliśmy cudowny zachód słońca. Piękny księżyc. Wpatrywaliśmy się w dal. Mijała godzina, za godziną. Minuta za minutą. A nam nie chciało się wracać. W pewnym momencie zrobiło mi zimno. Chłopak to zauważył, bo zdjął swoją koszulę i zarzucił na mnie. Przytulił mnie od tyłu.
-[t.i.]
-Tak ?
-Bo chciałem się spytać... To znaczy... Czy ty i ja ...
-Ciiii- włożyłam palec na jego usta- Jestem Twoja- pocałowałam go.
-Tylko moja ?
-Tak cała. Od dołu do góry.- odwzajemnił pocałunek- a teraz może wracajmy.
Wtedy zabrał mnie na ręce i zaniósł mnie do domu. [...]

Hasia *,*
Zapraszam do zabrania udziału w ankiecie.
 To zajmie Wam tylko kilka sekund ; )
 A nas bardzo ucieszy ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz