wtorek, 26 sierpnia 2014

Imagin o MARIO (druga część)

TREŚĆ PRZEZNACZONA DLA OSÓB PEŁNOLETNICH. JEŻELI NIE MASZ UKOŃCZONE 18-STU LAT CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.


-Już ?
-Chwilka. Nie otwieraj oczu. Jeszcze kawałek.
-Zimny jest ten piasek - narzekałam, ponieważ Mario zdjął mi buty, a szliśmy właśnie przez plaże nocą.
-Chyba nie chciałaś w szpilkach iść po piasku ?
-No dobra. Mogę otworzyć ?
-Tak. Teraz tak. - otworzyłam oczy i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam to:


 -I jak ? - odezwał się brunet, kiedy nie mogłam nic z siebie wydobyć.
-Piękne. Ale...  Jak ? Kiedy ? - nie mogłam uwierzyć.
-Pamiętasz jak poszłaś do łazienki ?
-Nie mów, że tak długo byłam w toalecie - powiedziałam po czym się głośno zaśmialiśmy.
-Nie. Po prostu moja młodsza siostra jest taka kochana i zawsze mogę na nią liczyć.
-Niezwykła musi być ta twoja siostra.
-Nawet nie wiesz jak. Siadajmy . - Gotze odsunął mi krzesło, a jak usiadłam przysunął do stołu. - Wino ? Czerwone ? Białe ?
-Nie powinnam, ale nie wypada odmówić...
-Masz racje nie wypada.
-To czerwone poproszę.
Siedzieliśmy z Mario. Jedliśmy i popijaliśmy winem. Butelki szybko się kończyły. Było bardzo przyjemnie.Polubiłam tego ratownika. Może nawet więcej niż polubiłam ? Sama nie wiem. W każdym razie strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Dużo się dowiedziałam o nim. Powiedział mi, że przyjechał tu wraz z siostrą ponad 3 lata temu kiedy jego rodzice zginęli w wypadku. Strasznie mu wtedy współczułam. To było jedyna rzecz, która nas zasmuciła tego wieczoru, a przez resztę czasu śmialiśmy się w niebo głosy. Nie wiem jak on, ale ja byłam nieźle upita i gadałam brednie. Mam nadzieję, że jutro nie będę nic pamiętać.
-Mario ? - zapytałam kiedy leżeliśmy na kocu i oglądaliśmy niebo.
-Tak ?
-Zabierzesz mnie do gwiazd i jeszcze dalej ?
-Dla ciebie wszystko kochanie - pocałował mnie w czoło.
-A wybudujemy sobie dom w jakimś spokojnym miejscu z dala od wszystkich ?
-Ehe.
-Ogromny ?
-Ogromny. - powtórzył.
-Z ogrodem ?
-Z ogrodem na którym będziesz mogła sadzić kwiatki i spędzać tam każdą chwilę ze mną - uśmiechnął się.
-A ożenisz się ze mną ? - co ja gadam. Muszę się  zamknąć.
-A chcesz ? - zapytał. A ja nic nie powiedziałam, tylko kiwnęłam głową na "tak".
-Chciałabym być najszczęśliwszą kobietą  z trójką dzieci i mężem.
-Choć. - złapał mnie za rękę i zaprowadził do małego domku blisko morza. Zamknął za nami drzwi i zaczął mnie namiętnie całować. Przydusił mnie tak do ściany plecami, że czułam jego "przyjaciela", aż za dobrze. Był bardzo twardy. Miałam na niego ochotę. Zdjął moją sukienkę i rzucił gdzieś w kąt. Nie byłam mu długo dłużna. Rozpięłam jego koszule i zdjęłam mu ją. Następnie ściągnął pasek od spodni i odpiął rozporek. Szybko "zdarłam" z niego spodnie, że byliśmy w samej bieliźnie.


Mario odwrócił mną i rzucił nas na łóżko. Zaczął bawić się moimi piersiami. Pojękiwałam. Widziałam, że sprawia mu to przyjemność. Następnie składał pocałunki od góry do dołu. Zatrzymał się przy majtkach, które zdjął swoim nosem. Nim się zorientowałam stanika również już nie miałam założonego. Jego "żołnierz stał już na baczność", więc aby się już nie męczył zdjęłam mu jego bokserki. Bardzo energicznie wszedł we mnie. Nie mogliśmy do siebie dojść. Krzyczałam z bólu. Mario zauważył łzy w moich oczach. Chciał już przerwać, ale nie pozwoliłam mu na to.
-Mario. Proszę nie. Uda nam się. - namawiałam go. Po czym na nowo próbował się do mnie dostać. W pewnym momencie doszliśmy do siebie. Było nieziemsko. Zaczęłam płakać, ale tym razem ze szczęścia. Po chwili wyszedł ze mnie. Położył się obok mnie i próbowaliśmy uspokoić oddechy.
-Dziękuję. Byłaś niesamowita. Nigdy się tak wspaniale nie czułem.
-Nie to ja dziękuję, teraz jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
Wtedy brunet okrył nas pościelą, pocałował mnie jeszcze i poszliśmy spać.

*Kilka godzin później*
Czułam jak ktoś mnie łaskocze po policzku. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam tego mężczyznę którego widziałam na plaży, kiedy upadłam biegając. Szybko wstałam i chciałam uciec, ale spostrzegłam, że jestem naga. Wróciłam szybciutko do łóżka pod  kołderkę. Próbowałam sobie przypomnieć co się wczoraj wydarzyło, ale na marne na dodatek bolała mnie mocno głowa.
-Jak się spało ? - spytał.
-Głowa mi pęka. Czy my to zrobiliśmy ?
-Tak.
-Co ja zrobiłam ? Chciałam do ślubu być "czysta".
-Nie bój się. Już wyznaczyłaś nam datę ślubu. - zaśmiał się.
-Serio ? Co jeszcze powiedziałam ?
-Wiele ciekawych rzeczy...
-Dobra. Nie kończ już się boję.
-To jak kawę ?
-Która jest ?
-12:34.
-Bardzo chętnie.


Proszę.
I o to jest druga część ; )
Mam nadzieję, że się podoba. Chociaż troszkę :)
Dziękuję, że komentujecie. Nawet nie wiecie ile nam to radości sprawia < 3
Pozdrawiam ; ***
Hasia *,*

7 komentarzy: