poniedziałek, 7 lipca 2014

Imagin Niall i Harry

 
*Pamiętnik*

Jestem [t.i]. Mam 18 lat. Moi rodzice się rozwiedli. Mieszkam w Londynie z tatą. Tata znalazł sobie nowa partnerkę. Są zaręczeni. Ma na imię Annie. Ma dwójkę dzieci: Harry'ego i Gemmę. Zaprzyjaźniłam się z nimi. Są świetni. A na dodatek mam cudownego chłopaka, który jest również moim najlepszym przyjacielem. Ma na imię Niall. Jest 20 letnim blond Irlandczykiem. Kilka dni temu przyjechała do mnie przyjaciółka[i.t.p]. Będzie u mnie mieszkać przez wakacje, a później znajdziemy jakieś dobre szkoły.



*Życie*

-Tato. Wiesz..znalazłam szkołę-zaczęłam

-Tak? To świetnie! -Ucieszył się

-No tak... tylko że w Glasgow.

-CO? A co Niall na to?-zdziwił się

-Nie wie jeszcze.

-Będzie mu pewnie ciężko. Tymbardziej że ... -urwał

-Że co? - Zaciekawiłam się

-Nie mogę Ci powiedzieć. Dowiesz się w swoim czasie. -Wyszedł. Nie no spoko. Niech mnie zostawi co tam. Mógł nie zaczynać lepiej by mi było. Zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć, a przed drzwiami stał nie kto inny jak Niall wraz z Harry'm.

-Hej! Za chwilę zaczyna się mecz. Anglia-Urugwaj. Mamy chipsy, ciastka i 12 piw. Oglądamy? - Zapytał Harry wchodząc i dając mi buziaka w policzek.

-Spoko, tylko wiesz. Tata jest w domu, więc panuj z piwami. - Oznajmiłam. Niall wciąż stał w drzwiach i mi się przyglądał. -Co jest? Czemu nie wchodzisz?

-Bo się nie przywitałaś ze mną jeszcze. - Zrobił smutną minkę. Zbliżyłam się do niego i dałam mu buziaka w usta.

-Cześć Nialler.-Odezwałam się i znowu dałam mu buziaka.

-Co tak ubogo dzisiaj? Będzie kara.- Stwierdził Niall i przerzucił mnie przez ramię. Po chwili położył mnie na kanapie i zaczął łaskotać. Nie mogłam ze śmiechu. Po chwili przyszła Sara.

-O cześć chłopaki.-Przywitała się.-Oh, błagam. Darujcie sobie zakochańce. Co tu robicie?

-Meczyk poleci. Chcieliśmy z wami objerzeć. Łap piwo.- Odezwał się Harry

-HOLA. HOLA!-Do pokoju wszedł tata. -Ty siad!-Wskazał palcem na Nialla-ty też siad-a teraz na mnie. - Harry ile masz lat?

-20-odpowiedział Harry, a tata podał mu piwo.

-Niall ile masz lat?-Pytał dalej, ale nikt nie ogarniał zbyt o co chodzi.

-21 we wrzesniu!- Odpowiedział blondyn, a tata podał mu piwo

-Się chwal że taki stary jesteś. Pffff-zadrwiłam.

-Moja córko, druga, ale już nie moja córko. Ile macie lat?-Zapytał tata

-18 ? -Odpowiedziałyśmy równo

-Tak mi przykro...więc piwa nie dostaniecie.

-Co? Ale dlaczego? -Zapytałam

-Chcesz o tym podyskutować?-zapytał tata

-Nie, dobra masz rację. Nie mam ochoty. Obejrzyjmy lepiej.

+95 minut później

-Nie wierzę w to... -odezwałam się

-Dupy dali i tyle. - Powiedział tata, wstając z miejsca. - I po co było tyle krzyczeć?

-Pan też krzyczał. - Stwierdziła [i.t.p].

-No ale wy bardziej.

-To co robimy teraz? -Zapytał Niall

-Zagrajmy w fifę! - Krzyknęła [i.t.p].

-OK.-Zgodziliśmy się. Po długim i równie pasjonującym meczu co tym w telewizji wygrałyśmy 2:1.

-Buhahahah! Cieniasy! - Zaczęłam krzyczeć.

-Tak? To zagrajmy w coś innego. I zobaczymy. O wyścigi!- postanowił Niall

-Okej.-Ja ścigałam się z Harrym, a Niall w tym czasie mnie rozpraszał. Gdy [i.t.p] ścigała się z Niallem to ja jemu przeszkadzałam. I oczywiście wynik musiał być jednoznaczny. Wygrałyśmy 5 wyścigów a chłopcy tylko 3.

-To nie fair! - Zażekał się Harry.-Chwila. Skąd wy tak umiecie w to grać?

-Bez jaj. Nie wychodzą z domu od jakiegoś tygodnia, bo albo jest za gorąco, albo za zimno, albo za wietrznie, albo im się nie chce, albo za dużo ludzi chodzi. Mają mnóstwo wymówek by tylko grać w te wszystkie gry. - Odezwał się tata, wchodząc do salonu. - No to ja wychodzę, umiówiłem się. I tak chłopcy: Możecie zostać na noc. Tylko Niall, [t.i] jeśli doczekam się już wnuków to nie ręczę za siebie bo cię zabiję Niall. Pamiętaj! Więc trzymaj kolegę przy sobie... A ty Harry. Proszę cię nie chodź nago po domu.

-Jasne tato. Wszyscy znamy już zasady. - Powiedziałam. - O której wrócisz?

-Nie wiem.

-Niech pan wróci przed 11. I moją mamę proszę też odprowadzić przed 11. I niech pan trzyma kolegę w spodniach. Dobrze? - Odezwał się Harry.

-A i jeszcze jedno. Niech pan nie chodzi nago ...-dopowiedział Niall

-Hahaha..Bardzo śmieszne chłopcy. - Stwierdził tata. - Idę, Narka. Uważajcie na siebie, nie otwierajcie nieznajomym, nie pijcie alkoholu. Ewnetualnie po jednym piwie, nic więcej. Pa.

-Narka. To co idziemy spać? - Stwierdził Niall poruszając zabawnie brwiami.

-Hahhaa...głupi jesteś! - Krzyknęłam

-Ale kochany co? - Zapytał przybliżając się.

-No oczywiście. - Szepnęłam.

+Kilka godzin później obudziłam się obok Nialla. Wstałam i usiadłam przy oknie.

-Co się dzieje kotku? - Zapytał zaspanym głosem.

-Nic...

-Jak to nic? - Podszedł do mnie i usiadł obok mnie. - No powiedz co się dzieje.

-Zawiozłam podanie do szkoły wczoraj.

-To super. Nie mówiłaś że znalazłaś szkołę. - Ucieszył się

-Teraz mówię..

-Ale.. czemu się nie cieszysz?

-Ta szkoła jest w Glasgow.

-Co? Jak to? Jaka to szkoła?

-Będę wizażystką. Zamieszkam tam w internacie. -Wyjaśniłam.-Niall, ja wiem że to daleko ale....

-Ale co? Ale będziemy do siebie dzwonić? Kochanie... dobrze wiesz że nasz związek nie przetrwa jak będziesz tam chodzić do szkoły.

-Skąd wiesz że nie? A może jednak damy radę? - Zapytałam z nadzieją.

-Nie wiem w co ty wierzysz... - wstał i wyszedł na korytarz. Po chwili wyszłam za nim by zobaczyć gdzie idzie.

-Gdzie idziesz? -Zapytałam

-Do domu. Muszę wszystko przemyśleć.

-Proszę Cię... nie zostawiaj mnie.

-Harry jest przecież i [i.t.p]. Ja się zmywam. Cześć. - Wyszedł. Zakluczyłam za nim drzwi i się o nie oparłam.

-Typowy facet jak chodzi o coś poważnego to się zmywa. Ehhh.... - powiedziałam do siebie. Do salonu weszła [i.t.p].

-Co sie stało? -Zapytała

-Nic. Niall sobie poszedł.- Odpowiedziałam.

-Ale dlaczego?

-Powiedziałam mu o szkole. I sobie poszedł.

-O...wróci, na pewno wróci. - Powiedziała [i.t.p] i mnie przytuliła. Łzy mi mimowolnie spłynęły po twarzy.

+miesiąc później
*Pamiętnik*

Jutro wyjeżdżam do Glasgow. Niall się wciąż nie odezwał. Co teraz? Czuję że z 'NAS' nici. Coraz trudniej mi ukrywać że się tym nie przejęłam.
*Życie*

+następny dzień rano

-Ahhh.. Ale przyjedziecie na nasz ślub tak? -Zapytała Ann

-Jasne że przyjedziemy. Spokojnie.- Przytuliłam ją.

-[i.t.p] opiekuj się [t.i], [t.i] opiekuj się [i.t.p]. Kupię wam psa to się będzie wami opiekował bo jednak wam nie można ufać. - Stwierdził tata

-Dobra... jak sobie chcesz.- Odezwałam się. Podeszłam do Harry'ego się pożegnać. Przytuliłam go z całych sił.

-Ahh.. będę tęsknił siostrzyczko. -Powiedział

-Ja za tobą też braciszku. - Odpowiedziałam

-Niall się nie odezwał?

-Nie... nawet pewnie nie wie że dzisiaj wyjeżdżam.

-Coś mi się zdaje że wie. - Odezwała się [i.t.p] i wskazała palcem przed siebie. Stał tam Niall.

-[t.i]...-odezwał się Niall

-Tak? - Zapytałam z nadzieją

-Przemyślałem sobie wszystko i stwierdziłem że nasz związek przetrwa ale tylko w jeden sposób. Wiem, że jesteś młoda i pewnie chcesz się wyszaleć. Ale zrób to dla mnie i .. -przerwał i zaczął szukać czegoś w kieszeni. Uklęknął na jedno kolano. I wyciągnął czerwone pudełeczko i je otworzył. W środku był śliczny pierścionek z brylancikiem w kształcie fioletowego serduszka. - Wyjdziesz za mnie? -Wszyscy zrobili 'Awwwww' A mnie zatkało. Nie miałam pojęcia co mam zrobić. Łza spłynęła mi po policzku. - Ej...ale nie płacz.

-To łzy szczęścia. Kocham Cię, tak. Tak, wyjdę za ciebie.- Podskoczyłam ze szczęścia a Niall włożył mi pierścionek na palec i przytulił z całych sił. Po chwili wziął na ręce i okręcił dookoła.

-Jeśli jesteś w ciąży i tylko dlatego się pobieracie. To wiedz że nie zapłacę za wesele. - Odezwał się tata. I popsuł cały romantyzm tej chwili.





[t.i] - twoje imię
[i.t.p] - imię twojej przyjaciółki

Dziękuję bardzo xx Larista xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz